Fotografie Tomasza Adama Fularskiego to miejsca przewiewne, choć skondensowane. Efekt koloru przezroczystej baśni, która wygięta znakiem zapytania ma rozwikłać istotę człowieka tu i teraz. To ciągłe oczekiwanie na spotkanie z tym, który wyjawi sekrety zza kurtyny współczesnej świadomości, obnażony do krzyczącego szczegółu. To wers prawdy pomiędzy zamkniętym kręgiem ciała a nieskończonością istnienia. To być i nie być w formie. To las, który może natchnąć lub pochłonąć. To świt ludzkiego wzrastania - w rzeczy umierania.